C.I.A - ODGŁOSY WOJNY - Carmageddon Ost
SS-NG #28 LUTY 2005






Kuba "kYuba" Bujakowski
    CARMAGEDDON... Ile to już czasu minęło, od kiedy ostatni raz pykałem w tą gierkę? Aż, łezka się w oku kręci na samą myśl o ówczesnej grafice, grywalności i muzyce...
  SŁOWEM WSTĘPU

Czymże byłaby dobra rozpierducha bez porządnej muzyki bębniącej nam w uszach? Bez tysięcy niskich i wysokich dźwięków zalewających nasz wypaczony umysł? To tak jakby spróbować sobie wyobraźić Xtense’a bez trackerów czy Renatę Beger bez ubrania. Trudne prawda? A jakie przerażające momentami. Dlatego też, panowie ze Stainles Studios zadbali o odpowiednie nasączenie naszych aparatów słuchowych mocną, gitarową muzyką oraz odpowiednią ilością elektroniki. Soundtrack z CARMAGEDDONA jest nieco krótki - liczy zaledwie 7 kawałków, ale tutaj ilość na pewno nadrobiona jest jakością. Za muzę zabrały się dwie, świetne kapele: kultowe już Fear Factory oraz nieco mniej popularne Lee Groves. Muzycznie wpasowali się do gry idealnie, obecnie nie wyobrażam sobie, żeby jakiekolwiek inne kapele mogły zaopiekować się tym soundtrackiem. Jak na rok 1996 chłopaki pokazali wszystko to, czego chcieli od nich fani: Szybki, ostry, metal, oraz pokręcone elektroniczne brzmienie. Zresztą, nie ma się, co rozwodzić nad starymi czasami, czas rozebrać kawałki na części pierwsze.

  „ZABIJE WSZYSTKICH NA LITERĘ...”

Tracklista Soundtracku przedstawia się następująco:
1. Fear Factory - Body Hammer (Instrumental) 4:15
2. Fear Factory - Demanufacture (Instrumental) 5:05
3. Fear Factory - Zero Signal (Instrumental) 5:35
4. Lee Groves – Coastal 5:47
5. Lee Groves - Desert 5:42
6. Lee Groves - Industrial 5:41
7. Lee Groves - Winter Wonderland 5:42

  FEAR FACTORY

Pierwszy kawałek, który zaprasza nas do morderczej, ulicznej rozwałki to „Body Hammer” w wersji intrumentalnej. Jest to wręcz reprezentacyjny Fear Factory’owy numer. Rozpoczyna się od mocnego, szybkiego, riffu, który towarzyszy nam przez znaczną część utworu. Zwrotka to typowe młócenie z nieco słabo rozbudowaną jak na tą kapelę perkusją. Bardzo wyraźnie słyszalne są dwie stopy, używane przez Raymonda Herrere, ale praca rąk to już nie to samo, co w pozostałych dwóch kompozycjach z tego soundtracka. Refren jest trochę bardziej melodyjny, chociaż też nie traci na mocy. Na pochwałę zasługuje końcówka kawałka a w szczególności nieco wolniejszy niż pozostałe riff gitarowy, który wręcz wgniata w ziemię. Następnie przychodzi kolej na „Demanufacture” – jeden z najsłynniejszych numerów grupy. Słychać w nim już nieco więcej elektroniki niż w „Body Hammer”, główny riff gitarowy jest oczywiście tak skomponowany, żeby można było przy nim machać głową jak najszybciej się tylko da. Mniej więcej w połowie utworu pojawią się fragment, który daje nam nieco odpocząć, jednak jest to naprawdę minimalna przerwa. Ogólnie rzecz biorąc „Demanufacture” trzyma bardzo wysoki poziom, przez cały czas trwania.
Ostatnim utworem Fear Factory, który znajdziemy na Soundtracku jest Zero Signal. Najbardziej melodyjny i przepełniony elektroniką ze wszystkich trzech. Rozpoczyna się niezwykle nastrojowo, by chwilę potem przeistoczyć się w istne piekło na ziemi. Jest to moim zdaniem najlepszy wałek z całego OST. Nie brakuje mu niczego, cała kapela gra jak na życzenie. Kiedy trzeba jest nieco wolniej, kiedy trzeba szybciej. Jeśli szukacie różnorodnego i nie schematycznego utworu to „Zero Signal” powinien spełnić wasze oczekiwania. Podsumowując: Fear Factory wykonało kawał dobrej roboty, w której nie mogę się przyczepić praktycznie do niczego. Do pełni szczęścia zabrakło mi jedynie słynnej „Replici”.

  LEE GROVES

Pierwszy utwór z akompaniamentu Lee Groves to kawałek, jaki zawiera niemalże każda samochodówka. Słuchając go ma się po prostu przed oczami niekończące się kilometry drogi. Wałek przesączony jest szybką, wpadającą w ucho perkusją oraz świetnymi elektro-gitarowymi motywami. Symulacja gitary wyszła w tym numerze nadzwyczaj dobrze, (co się często w tego typu kompozycjach nie zdarza). Nie jestem wielkim miłośnikiem techno i pokrewnej muzy, ale ten kawałek na pewno zagości na stała na moim twardzielu. Drugi kawałek Lee Groves jest już zdecydowanie bardziej gitarowy i mniej pokręcony niż „Coastal”. Przez cały czas trwania numeru przewijają się jednak klawisze i przeróżne elektronicze wstawki. Momentami kawałek klimatem zbliża się do bardzo spokojnego techno, by zaraz znowu zaatakować charakterystycznym drum & bassem. Następnie przychodzi kolej na „Industrial”. Przypomina mi on momentami słynny motyw z Matrixowego Lobby. Został bardzo fajnie zaaranżowany, przez co pomimo swojej długości praktycznie się nie nudzi. W ok. 4 oraz 5 minucie trwania pojawia się nawet lekko funkowa gitarka. Ostatni na liście jest „Winter Wonderland” kawałek najbardziej „lightowy” ze wszystkich z Soundtracka. Przepełniony nieco schizowatymi dźwiękami oraz wzbogacony charakterystycznymi świątecznymi dzwonkami. Jak sama nazwa wskazuje ma on się nam kojarzyć z zimą i tak w gruncie rzeczy jest. Lee Groves podobnie jak Fear Factory pokazali, na co stać dobrą kapelę. Wszystkie cztery kawałki zasługują nam bardzo wysoką ocenę.

  FINITO

Soundtrack z CARMAGEDDONa jest zdecydowanie jednym z najlepszych, jakie dane mi było w życiu usłyszeć. Do szaleńczej walki na ulicach miast nadaje się znakomicie, znajdą w nim coś dla siebie zarówno metalowcy jak i fani techno. A kto wie, czy muzyka ta nie skłoni, którejś z grup do zbadania nieznanego przez siebie gatunku muzycznego? W każdym bądź razie, cały OST możecie pobrać ze strony: http://www.google.pl/search?q=cache:laEVnnjuYPcJ:www.kaejae-worx.com/~don/music/videogame/+carmageddon+%22fear+factory%22&hl=pl - Gorąco polecam!
C.I.A - ODGŁOSY WOJNY - Carmageddon Ost
SS-NG #28 LUTY 2005